„Nie bądź zawstydzona swoją wrażliwością.
Ona przyniosła ci wiele bogactw.
Widzisz to, czego inni nie mogą zobaczyć.
Czujesz to, czego inni wstydzą się czuć.
Jesteś bardziej otwarta, mniej odrętwiała.
Trudniej ci przymknąć oko.
Nie zamknęłaś swojego serca mimo wszystko.
Jesteś w stanie pomieścić najbardziej intensywne wzloty i najciemniejsze upadki w twoim kochającym objęciu.
Ty wiesz, że żadne nie definiują ciebie.
Wszystko przechodzi na wskroś.
Jesteś kosmicznym naczyniem.
Świętuj swoją wrażliwość!
Ona utrzymała cię elastyczną i otwartą.
Pozostałaś blisko zdziwienia/ cudu/ a świadomość płonie jasno w tobie.
Nie porównuj się z innymi. Nie oczekuj od nich zrozumienia,
Ale ich ucz: To w porządku czuć głęboko.
To w porządku nie wiedzieć.
To w porządku bawić się na surowej krawędzi życia.
Życie może ci się wydawać „cięższe” czasami, i często jesteś bliska przytłoczenia.
Ale jeszcze ciężej jest wciąż tłumić swoje przytłaczające dary.
Wrażliwcy, przynieście łagodność do tego utrudzonego świata! Rozświetlajcie go z odważną czułością! Jesteście nosicielami światła.”
/Jeff Foster/Tyle lat ukrywałam ją pod zbroją hardości, że wciąż zdarza mi się jej wstydzić. Tyle lat myślałam, że wrażliwość oznacza słabość, że wciąż zdarza mi się upychać ją po kieszeniach, chować po kątach. Tyle lat słyszałam, że jestem zbyt płaczliwa, że i dziś zdarza mi się ocierać łzy po kryjomu. Wracam do swojej wrażliwości. Oswajam Wrażliwą, która tyle razy w ciągu dnia zaprasza mnie do niezwykłej krainy. Krainy, w której silniej odczuwam i intensywniej przeżywam; w której nie wszystko potrafię wyjaśnić, zrozumieć, przyjąć. Krainy, w której ważniejsze od rozumienia jest doświadczanie.

Rodzimy się wrażliwi. Wrażliwość jest częścią naszego człowieczeństwa. No a potem… wiadomo. W procesie tzw socjalizacji na niektóre rzeczy pozostajemy wrażliwi, a na inne – „uodporniamy się”. I to „uodpornienie”prowadzi nas do wybiórczość emocjonalna. Dzielna dziewczynka (bo trzeba się uodpornić na dokuczanie kolegów z klasy) 30 lat później nie przyzna się do bezsilności. Odważny chłopiec (bo trzeba być odpornym na ból) w wieku 40 lat wciąż nie ma dostępu do smutku. I może zdarzyć się tak, że gdy gdzieś obok nich pojawia się to „wyparte” uczucie, to panikują, reaguję nadmiarowo lub pozostają na nie ślepi i głusi.
To wrażliwość pozwala nam nawiązywać głębokie, autentyczne, intensywne relacje.