Mn贸stwo w moim 偶yciu przekona艅. G艂贸wnie tych nios膮cych. Takich, kt贸re wspieraj膮 mnie w realizacji marze艅, plan贸w. Daj膮 energi臋, moc i odwag臋. Przekona艅, dzi臋ki kt贸rym jestem w miejscu, kt贸re lubi臋. 呕yj臋 w艣r贸d ludzi na kt贸rych mog臋 liczy膰. Ufam sobie i 艣wiatu. Dokonuj臋 wybor贸w, kt贸re mnie wzbogacaj膮. Zmieniam to, co na pierwszy rzut oka niezmienialne.

Nios膮ce przekonania. Dosta艂am je g艂贸wnie od babci. Patrz膮c na ni膮 i s艂uchaj膮c jej opowie艣ci nabra艂am pewno艣ci, 偶e:
– ludziom mo偶na ufa膰,
– ludzie s膮 dobrzy,
– 艣wiat jest bezpieczny,
– je艣li chcesz wiedzie膰, zapytaj,
– je艣li czego艣 chcesz, dostaniesz to,
– jestem wa偶na.

Mam ich naprawd臋 sporo. Podobnie jak sporo mia艂am聽 takich, kt贸re dop贸ki siedzia艂y w k膮cie to by艂o jako艣 duszno, szaro i g臋sto. Cichych sabota偶yst贸w moich plan贸w. Niemych krytyk贸w marze艅. Wiele z nich wylaz艂o ze swoich nor. Wiele z nich聽 straci艂o termin wa偶no艣ci. Wy艂azi艂y poma艂u. Obw膮chiwa艂y mnie. Krok po kroku oswaja艂am je, by w ko艅cu zamkn膮膰 za nimi drzwi. Cho膰 brzmi prosto, proste w dzia艂aniu nie jest… ale mo偶liwe. Mo偶liwe je艣li mam otwarty umys艂, je艣li poddam pod w膮tpliwo艣膰 zdania, my艣li, kt贸re z jakiego艣 powodu uznaj臋 za pewnik. Mo偶liwe je艣li jest we mnie ciekawo艣膰. Je艣li pomimo l臋ku, obawy, niepewno艣ci chc臋 sprawdzi膰 co tam maj膮 za plecami.

W艣r贸d tych przekona艅 jest takie o mojej kompetencyjno艣ci w pewnym obszarze, w艂a艣ciwie o braku kompetencji. Jest ze mn膮 naprawd臋 d艂ugo, od czas贸w szko艂y. Przypomina o swoim istnieniu od czasu do czasu. Zwykle zaskakuje mnie, onie艣miela i szepcze:聽 wycofaj si臋 to mo偶e nikt si臋 nie zorientuje. Ciii, tylko nie m贸w, nie przyznawaj si臋, po co ci ten wstyd. Nie dasz rady. Nie nauczysz si臋. No i raz robi臋 krok do ty艂u, a innym razem wypinam pier艣 w nadziej, 偶e to wystarczy. Nie wystarcza.

Wiele przekona艅 mam przerobionych, wiele przesz艂o na zas艂u偶on膮 emerytur臋. Widz臋 to i mam ogrom wdzi臋czno艣ci do siebie za gotowo艣膰 po偶egnania si臋 z nimi. Do ludzi, kt贸rzy towarzysz膮c mi, w procesie transformacji przekona艅, dodaj膮 odwagi. Hmmm…. i mam te偶 strach, bo naprzeciwko tego jednego przekonania trudno mi stan膮膰. Pr贸bowa艂am. Podejmowa艂am dzia艂anie. Pasowa艂am i s艂ysza艂am: przecie偶 m贸wi艂am, 偶e nie dasz rady. Odpu艣膰 sobie.聽

Dlaczego to takie trudne? Co takiego chroni to przekonanie, 偶e tak d艂ugo i tak mocno we mnie pulsuje, 偶yje? Czego potrzebuj臋, by si臋 nim zaj膮膰? Dzi艣 jeszcze nie znam odpowiedzi na te pytania. Dzi艣 nawet nie wiem gdzie tych odpowiedzi szuka膰. Dzi艣 po prostu wierz臋, 偶e „to si臋 nigdy nie zmieni”.聽