Kobiety gór. Moje przodkinie. Silne, samodzielne, samowystarczalne. Wiedzą czego chcą. Stawiają czoła wyzwaniom. Są aktywne.
Historię babci Zuzanny znam doskonalę. Historię jej mamy, Marii, właśnie poznaję. Nie jestem do nich podobna fizycznie. W genach dostała od nich coś innego: niepokorność, waleczność i skrywanie łez. Przez wiele lat traktowałam je jak przysłowiową kulę u nogi. Nie raz za ich sprawą byłam wzywania na taki czy inny dywanik. Miałam przez nie kłopoty i kilka etykiet. Czasem myślałam o nich, jak o darze, częściej jednak jak o przekleństwie. Szczególnie w czasach licealnych. W końcu nauczyłam się ich. Dziś mamy całkiem niezłą relację. Taką dzięki której, gdy ze znanego tylko sobie powodu, postawiają pójść w tango taranując to czy tamto, idę z nimi. Tańczymy. Biegniemy. Krzyczymy. Pijemy. Płaczemy. Przeklinamy. Nie taranujemy. Już nie. No dobra, może i coś tam podeptałyśmy ale na pewno nie staranowałyśmy.
Mam taki czas, w którym odkrywam moje dzieje. Odkrywam obecne w moim życiu wydarzenia przeszłe, w których nie brałam udziału. Zdarzenia, decyzje, wybory moich przodków. To czas, w którym szczególnie przyglądam się losom kobiet. Siedzę sobie w epigenetyce: czytam książki popularno – naukowe (naukowe mnie nie wciągnęły), powieści; słucham wystąpień badaczy i przyglądam się myślom, reakcjom ciała. Zapisuję kolejne strony w zeszycie. Pytania. Odkrycia. „Złote myśli”. Mam ich całkiem sporo. I kilka ukochanych. Żadne to odkrycie Ameryki, a jednak dzielę się:
… żadne doświadczenie nie idzie na marne.
Wszystko, co nam się przydarza ma wartość,
nawet jeśli nie potrafimy jej od razu docenić.
Wszystko, co nas spotyka, w końcu dokądś prowadzi.
Wróciłam do książki Marka Wolynna „Nie zaczęło się od ciebie. Jak dziedziczona trauma wpływa na to, kim jesteśmy i jak zakończyć ten proces.” Następna będzie „Biologia przekonań” Bruca Liptona. Obie godne są polecenia tym z was, których myśli wędrują do rodzinnych historii. Tym, którzy wiedzą lub czują, że gdzieś w środku toczy się opowieści, która czasem niszczyć zdrowie, nadszarpuje relacje, blokuje rozwój. Trzyma w miejscu, choć tak bardzo chcielibyśmy być w drodze. Opowieść, która zaczęła się dawno temu.