Odważna.
Nieznana.
Zaskakująca
Oceniająca.
Wyboista.
Porzucana.
Wymagająca.
Odkrywająca.
Wołająca.
Nieplanowana.
Moja.
Najdłuższa z przebytych dotąd dróg. Najmniej mi znana pośród tych nieznanych.
Ogromny słoń zjedzony. Największy spośród tych wielkich.
Kawał, mam nadzieję dobrej, roboty za mną.
Ileś rozczarowań, zwątpień, osądów, zachwytów, zatrzymań i radości. Próbując spojrzeć na przebytą drogę dostrzegłam, że najwięcej na niej było Zatrzymań. Z powodów okoliczności zewnętrznych, wewnętrznych rozterek i dylematów, z powodu tego, co ktoś powiedział lub co powiedziałam sama sobie. Każde z tych Zatrzymań było potrzebne. Wiem to dopiero dziś. Gdy przychodziły byłam wściekła, rozczarowana, sfrustrowana, pełna wątpliwości i obaw. Dziś wiem, że Zatrzymania pozwoliły mi wyraźniej zobaczyć i lepiej poznać tę Część mnie, którą nazywam Zbyt Wrażliwa. Część, która lubi schować się. Za wszelką cenę chcę chronić mnie przed krytyką, oceną. Której zależy, na moim spokoju wewnętrznym tak bardzo, że gotowa jest tworzyć alternatywną rzeczywistość. Cudownie było się z nią spotkać. Nie za pierwszym razem, ani nie za drugim. Cudowne te spotkania stały się dopiero wtedy, gdy pozwoliłam jej wyjść z ukrycia, opowiedziałam o niej innym. Zadziało się to, o czym tyle razy pisze i mówi Brene Brown. Wyciągnięta z ciemnego kąta przestała snuć czarne scenariusze. W świetle wybrała stanie po mojej stronie. Postanowiła zaufać. Sobie. Mnie. Innym. I światu.
I choć nie zmieniła oblicza, wciąż jest tą Zbyt Wrażliwą, to uznała, że każdy moment może być dobry, bo powiedzieć, że jest współautorką książki. Tak, tak…napisałam książkę. A odważniej brzmiałoby to: NAPISAŁAM KSIĄŻKĘ. Wyda ją Natuli. Dzieci są